W zasadzie muszę się zgodzić z opinią Elberotha, ale tylko w zasadzie :) Niewątpliwie Plinius jest wzmacniaczem nie męczącym i przyjemnym w długich odsłuchach. Sprzęt raczej dla melomana niż audiofila. Natomiast jeżeli ktoś ma zamiar wsłuchiwać się w mikrodetale, oczekuje energii i zjawiskowej przestrzeni to nie tędy droga. Wtedy raczej należy głębiej sięgnąć do kieszeni posłuchać co np. Gryphon ma do zaoferowania. Plinius najlepiej sprawdza się w akustycznym jazzie i jako taki jest mało uniwersalny, co jest zdecydowanie wadą. Np. w dużych składach symfonicznych potrafi się pogubić, choć niby do ułomków nie należy (35A w impulsie). Jednak starannie dobierając do niego kolumny (energiczne, by nie rzec żywiołowe :) mozna uzyskać naprawdę dobry dźwięk. Wzmacniacz ten jednak już przeszedł do historii (tak samo jak integry 8100 i 8200) i w miejsce serii 8xxx weszła seria 9xxx. W związku z tym poniższą opinię należy trakować jako mowę pośmiertną :)
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)